PTSD

Zespół stresu pourazowego (PTSD) to zaburzenie, które rozwija się u niektórych osób, które doświadczyły szokującego, przerażającego lub niebezpiecznego wydarzenia. Nie wszyscy z Zespołem stresu pourazowego bezpośrednio przeszli przez niebezpieczne wydarzenie. Niektóre doświadczenia, takie jak np. nagła, nieoczekiwana śmierć bliskiej osoby, mogą również powodować PTSD.
Podczas gdy większość, ale nie wszystkie osoby po przebytej traumie doświadczają krótkotrwałych objawów, u większości nie rozwija się PTSD. Objawy PTSD zwykle zaczynają się wcześnie, w ciągu 3 miesięcy od traumatycznego incydentu, ale czasami zaczynają się lata później. Objawy muszą trwać dłużej niż miesiąc i być na tyle poważne, aby zakłócać relacje lub pracę, aby można je było uznać za Zespół stresu pourazowego. Przebieg choroby jest różny. Niektóre osoby wracają do zdrowia w ciągu 6 miesięcy, podczas gdy inne mają objawy, które utrzymują się znacznie dłużej. U niektórych osób stan staje się przewlekły.

Aby zdiagnozować PTSD, osoba dorosła musi mieć przez co najmniej 1 miesiąc:

  • Co najmniej jeden powtarzający się objaw ponownego doświadczania
  • Co najmniej jeden objaw unikania
  • Co najmniej jeden objaw poznawczy i nastroju
  • Co najmniej dwa objawy pobudzenia i reaktywności

Objawy ponownego doświadczania obejmują:

  • Nawracające i natrętne, dręczące wspomnienia traumatycznego wydarzenia.
  • Nawracające, dręczące sny, których treść jest związana z traumatycznym wydarzeniem.
  • Reakcje dysocjacyjne, które powodują, że dana osoba odczuwa lub zachowuje się, jakby ponownie doświadczała traumatycznego przeżycia.
  • Nasilone i przedłużające się cierpienie psychiczne w przypadku narażenia na wewnętrzne lub zewnętrzne sygnały, symbolizujące lub przypominające pewne aspekty traumatycznego wydarzenia.
    Objawy unikania obejmują:
  • Unikanie lub próby unikania dręczących wspomnień, myśli lub uczuć dotyczących traumatycznego wydarzenia lub blisko z nim związanych.
  • Unikanie lub próby unikania czynników (ludzi, miejsc, rozmów, czynności, przedmiotów, sytuacji), które przywołują dręczące wspomnienia, myśli lub uczucia dotyczące traumatycznego wydarzenia.

Objawy poznawcze i nastroju obejmują:

  • Trudności w zapamiętaniu ważnych aspektów traumatycznego wydarzenia.
  • Uporczywe i nadmierne negatywne przekonania lub oczekiwania dotyczące samego siebie, innych osób lub świata.
  • Utrwalone zniekształcone postrzeganie przyczyn i skutków. traumatycznego wydarzenia, prowadzące dana osobę do obwiniania samego siebie lub innych osób.
  • Utrwalone stany negatywnych emocji – np. lęku, przerażenia, złości, winy, wstydu.
  • Znacząco zmniejszone zainteresowanie lub chęć udziału w ważnych czynnościach.
  • Poczucie bycia odseparowanym od innych osób, oziębienie z nimi stosunków.
  • Uporczywe trudności w wyrażaniu pozytywnych uczuć – np. niezdolność do wyrażania radości, zadowolenia lub miłości.

Objawy pobudzenia i reaktywności obejmują:

  • Drażliwość i wybuchy gniewu, zwykle wyrażane jao agresja słowna lub agresywne zachowania w stosunku do innych osób lub przedmiotów.
  • Nieprzemyślane lub autodestruktywne zachowania
  • Nadmierna czujność
  • Wzmożona reakcja na zaskoczenie
  • Problemy z koncentracją
  • Problemy ze snem – trudności w zaśnięciu lub utrzymaniu snu albo sen niedający odpoczynku.

nimh.nih.gov, DSM-5

Katarzyna miała 62 lata, kiedy się poznałyśmy. Nigdy wcześniej nie korzystała z pomocy psychiatrycznej i czuła się wyraźnie nieswojo, gdy przyszła na nasze pierwsze spotkanie. Poruszając się nerwowo na krześle powiedziała, że potrzebuje czegoś, co pomoże jej zasnąć. W trakcie rozmowy okazało się, że była osobą zawdzięczającą wszystko wyłącznie sobie, niestrudzenie pracującą, aby odciąć się od dotkniętej ubóstwem dzielnicy, w której dorastała. Odniosła sukces w życiu osobistym i zawodowym, od 40 lat prowadziła dochodową firmę projektową i od 30 lat cieszyła się udanym małżeństwem. Razem z mężem wychowali czworo dzieci, z których byli bardzo dumni. Katarzyna nie mogła zrozumieć, dlaczego zaczęła miewać koszmary, z których budziła się zlana potem i głośno krzycząca. W ciągu dnia pozornie niegroźne sytuacje wywoływały nagle przyspieszone bicie serca, spocone dłonie i dziwną, ale przytłaczającą chęć ucieczki. Powiedziała też, że zaczęła mieć intensywne i niechciane myśli o okropnych wydarzeniach z jej przeszłości, które po prostu „napływały mi do głowy bez powodu i wbrew mojej woli. To są sprawy, które przydarzyły mi się, kiedy byłam małym dzieckiem. Nie myślałam o tym od ponad 50 lat. Dlaczego znowu mi się to przytrafia?”

 

Katarzyna była wychowywana przez matkę, która z trudem wiązała koniec z końcem. Pracowała godzinami, a ona musiała opiekować się młodszym rodzeństwem przez 12 lub więcej godzin dziennie. Kiedy matka przebywała w domu była nieprzewidywalna, czasami kochająca i miła, innym razem „wybijała dzieciom z głowy bzdury” przy użyciu paska. „Wiedzieliśmy, że jeśli wróciła do domu z męskim przyjacielem musimy się ukryć. Czasami mężczyźni, których przyprowadzała do domu bili nas, czasami robili nam rzeczy, o których nie chcę rozmawiać…”. Trwało to wiele lat i gdy tylko mogła w wieku 16 lat opuściła dom i udało jej się odciąć od swojej przeszłości na wiele, wiele lat. Ale coś spowodowało, że demony przeszłości powróciły i teraz doświadczała PTSD. Po dalszej dyskusji odkryłyśmy, że jej zespół stresu pourazowego spowodowany został przedwczesnym porodem jej pierwszego wnuka, Jasia. Jaś urodził się w 30 tygodniu ciąży i był bardzo chory, w szpitalu przebywał przez wiele miesięcy po urodzeniu. Były chwile, w których nie dawano nadziei, że przeżyje, i to napełniało ją poczuciem bezradności. Ta bezradność była bardzo podobna do bezradności, którą odczuwała jako mała dziewczynka, niezdolna do ochrony siebie i swojego rodzeństwa przed otoczeniem.
Katarzyna zdecydowała się rozpocząć farmakoterapię, która pomoże złagodzić odczuwany przez nią lęk i poprawi jej sen, rozpoczęła także terapię specjalnie ukierunkowaną na leczenie zespołu stresu pourazowego. Po kilku miesiącach leczenia zgłosiła znaczną poprawę samopoczucia. Leczenie kontynuowała przez dwa lata i ostatecznie stwierdziła, że natrętne myśli, koszmary senne, lęk i ataki paniki ustąpiły; z powodzeniem zakończyła terapię i odstawiła leki. Na ostatnim spotkaniu powiedziała mi: „To była trudna droga, ale musiałam przez nią przejść. Cieszę się, że wreszcie pogodziłam się z moją przeszłością.”